Toksyczne związki
Czy toksyczne związki zdarzają się tylko w wieloletnich małżeństwach ,gdzie para ma już dzieci i nikt o tym nie mówi? Czy tylko przysłowiowe stare małżeństwa miały problem, gdzie był alkohol przemoc domowa, ale przecież rozwodu nie można było wziąć.
Nikt nie mówi, nikt może nie zdaje sobie sprawy, iż jego relacja jest toksyczna. Nie kiedy będąc zakochanym nie zdajemy sobie sprawy o tym, że miłość nie powinna tak wyglądać.
Krzyk toksycznego serca
Będąc w młodym wieku zakochałam się w osobie, która była całym moim życiem miałam za ledwie 15 lat. Można powiedzieć, że byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Zawsze umiał mnie pocieszyć, pomóc ,doradzić, dbać o mnie i dawać mi poczucie bezpieczeństwa. Wspominając ten okres łezka kręci się w oku. Jednak nasza młodość nie trwała długo po ukończeniu17 roku życia zaszłam w ciąże i od tego momentu mój idealny facet zaczął zmieniać powoli swoje nastawienie.
Wszystko zmieniło się po narodzinach dziecka, gdzie zaczęło się wiele kłótni. Jako matka byłam zdana tylko na siebie nie miałam pomocy od nikogo. ,,Bo to przecież twoje dziecko”. A i owszem lecz byłam uwięziona w 4 ścianach nie mogłam nigdzie wyjść, nikt do mnie nie przychodził ja sama z dzieckiem, też nie mogłam wyjść. ,, Dziecko małe ma być w domu a matka z nim” nie wolno na spacer, zakupy czy gdziekolwiek.
Mój ukochany oczywiście wolał spędzać czas z kolegami jak się później okazało jeździć z nimi podrywać inne kobiety. Zabawa alkohol. Mimo wszystko doszliśmy do konsensu, iż zamieszkamy razem. Wynajem. Nie poszło to ugodowo ze strony mojej rodziny gdzie była wzywana policja. Zostałam zgłoszona do Opieki społecznej, gdyż przecież jestem za młoda i nie mogę mieć swojej rodziny. pierwszy miesiąc wspólnego mieszkania był wspaniały cieszyłam się tym co mam. lecz po niedługim czasie zaczęły się schody…
Wyjazdy mojego partnera do domu rodzinnego, zastawianie mnie samej z dzieckiem. później okazywało się, że po prostu się tam bawi pije ze znajomymi i koleżankami. Ale cóż jest młody trzeba walczyć o rodzinę .Następnym razem do jego domu rodzinnego wyjechaliśmy już razem. byłam zadowolona lecz nie wiedziałam co mnie jeszcze czeka, po 5 minutach pobytu u jego mamy zobaczył swoich najwspanialszych kolegów. Nie zastanawiając się długo wyskoczyłam z tekstem, ze przyjechaliśmy tu razem a nie żeby znów mnie zostawiał dla kolegów i jechał się z nimi bawić. Miał już swoje obowiązki.
Po moich słowach nie ostrzeżenie dostałam w twarz. trzymając dziecko na rękach. To był pierwszy raz kiedy podniósł na mnie rękę. Po czym z taką złością zaczął mnie dusić. widziałam coś okropnego w jego oczach szał. Już nie były niebieskie i pełne życia. Były puste jak w amoku…
Od tej chwili zaczęło się moje piekło..
Ten wpis został stworzony w naszym świetnym, łatwym do używania formularzu przesyłania wpisów. Stwórz swój wpis!