w

Weekend od czwartku? Projekt ustawy już w Sejmie

Do Sejmu trafił projekt ustawy zakładający skrócenie czasu pracy z 40 na 35 godzin tygodniowo z zachowaniem tego samego wynagrodzenia. Umożliwia on wprowadzenie siedmiogodzinnego dnia pracy lub wolnych piątków. Rodzą się jednak różne wątpliwości, między innymi to, jak taka decyzja wpłynie na gospodarkę oraz czy zmiany obejmą wszystkie sektory pracy? Na te pytania odpowiedzieli już nasi zachodni sąsiedzi Francuzi, którzy 35-godzinny tydzień pracy wprowadzili już w 2000 roku i planują dalsze zmiany.

Jeszcze 50 lat temu Polacy walczyli o wprowadzenie wolnych sobót, które były traktowane jako zwykły dzień tygodnia. Otwarte miejsca pracy, szkoły i uczelnie. Obecnie znajdujemy się na kolejnym etapie redukcji czasu pracy. Okazuje się, że nie jest to tylko złudne marzenie, a realna perspektywa. Choć sama zmiana wydaje się być drastyczna, dla zredukowania negatywnych skutków firmy mają wprowadzać ją stopniowo. Dlaczego zdecydowano się na skrócenie czasu pracy? Jak podają dane z OECD za 2021 r. Polacy są na drugim miejscu wśród krajów europejskich w rankingu najdłużej pracujących. W ciągu roku przepracowaliśmy przeciętnie 1800 godzin. Dla porównania Niemiec w ciągu roku pracował przez około 1300 godzin. To stawia pytanie jak szybko Polacy wypalą się zawodowo oraz jaki ma to wpływ na nasze zdrowie, życie rodzinne i towarzyskie?

Projekt skróconego czasu pracy złożyła do Sejmu Lewica podkreślając, że „to jest rozwiązanie, które odpowiada wyzwaniom dzisiejszej gospodarki, w której rozwija się robotyzacja i informatyzacja” jak czytamy na profilu Lewicy na Twitterze. Pomysł krytykuje jednak wiceminister finansów Paweł Soboń z partii rządzącej. Poseł podczas wywiadu w Polskim Radiu 24 uznał, że „dzisiaj to w ogóle nie jest temat – rozmowa o czterodniowym tygodniu pracy”. Co na to sami Polacy? Według badań przeprowadzonych przez ManpowerGroup ponad 70% Polaków chciałoby pracować krócej. A jak rynek pracy wygląda u naszych zachodnich sąsiadów?

We Francji już w 2000 roku wprowadzono 35-godzinny tydzień pracy, co wtedy spotkało się ze sprzeciwem części przedsiębiorców, samych zatrudnionych, ale także polityków reprezentujących poglądy konserwatywne. Teraz idea czterodniowego tygodnia pracy spotyka przeszkodę w postaci tamtejszej kultury pracy, która przedkłada obecność pracownika nad jego produktywność. Zmiana mentalności to coś, z czym trzeba się liczyć przy proponowaniu tak poważnych modyfikacji, mających bezpośredni wpływ na istniejącą etykę pracy. We Francji stosuje się głównie dwie strategie wdrażania tego rozwiązania – pierwsza z nich zakłada skrócenie godzin pracy z 35 do 32, a druga opiera się na zachowaniu pierwotnej liczby godzin, ale przepracowanych w cztery dni.

Paradoksalnie wprowadzanie kolejnych regulacji pozwala na większą swobodę. W takim systemie to sam pracownik jest odpowiedzialny za odpowiednią organizację powierzonych mu zadań i musi kontrolować czas, który przeznacza na każde z nich, co z kolei prowadzi do zwiększonej produktywności. W kontekście czterodniowego tygodnia pracy często wspomina się również o modelu „100-80-100”, zakładającym 100% płacy za 80% poświęconego czasu i 100% wykonanej pracy. Takie rozwiązanie wdrażają firmy w wielu państwach Europy; testowano je m.in. w Belgii, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii czy na Islandii. Ostania z wymienionych realizuje ten model najlepiej i najchętniej, a tamtejsi pracownicy odnotowują korzyści w postaci zmniejszonego poziomu stresu i rzadziej zauważają u siebie objawy wypalenia zawodowego. Na dodatek chwalą się poprawą samopoczucia i znalezieniem harmonii w połączeniu życia rodzinnego i kariery. Popularnym rozwiązaniem jest także praca przez 4 dni w swoim głównym miejscu zatrudnienia i wykonywanie pracy dodatkowej piątego dnia. Dzięki temu pracownicy nie tylko mają wyższe zarobki, ale także zyskują doświadczenie i nową perspektywę.

W przypadku innych krajów Unii Europejskiej czterodniowy tydzień pracy został poddany licznym testom i próbom, natomiast w Polsce projekt ustawy o skróceniu czasu pracy wpłynął do Sejmu dopiero we wrześniu ubiegłego roku. Eksperci nie mają wątpliwości – nas również czeka rozwiązanie stosowane u zachodnich sąsiadów. Pozostaje jednak jedno pytanie: czy stanie się to w drodze gwałtownej rewolucji, czy na zmiany Polacy będą czekali przez kolejne lata? Zastanawia również to, jakie efekty dla polskiej gospodarki będzie miało rozwiązanie, na które zdecydują się członkowie rządu.

Amelia Malisz i Natalia Landek

Ten wpis został stworzony w naszym świetnym, łatwym do używania formularzu przesyłania wpisów. Stwórz swój wpis!

Zgłoś nadużycie

Co myślisz?

Napisane przez Natalia i Amelia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jak oszczędzać na życiu codziennym?

Jak wybrać dobry kurs analizy biznesowej w 2023 r.: przewodnik dla przyszłych profesjonalistów